Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności    Informacja o przetwarzaniu danych osobowych    AKCEPTUJĘ
MZD logo Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy

 

 

STRONA GŁÓWNA

2015-12-01

Autor: Dział historyczny

TEODOR ŻYCHLIŃSKI O ZŁOTYCH GODACH ZYGMUNTOSTWA CZARNECKICH

„Przy samym schyłku XIX stulecia, tyle dla nas Polaków obfitego w najboleśniejsze zawody, a dla W. Księstwa Poznańskiego w najcięższe klęski i rozczarowania, zabłysły nad niem dwie jaśniejsze chwile, które rozpromieniając swym blaskiem ciche, choć znane ogólnie z cnót staropolskich, ogniska domowe, i w dalszych dzielnicach kraju radosnem odbiły się echem.

Dwie zasłużone, każda w swoim rodzaju rodziny wielkopolskie, dziwnym trafem obie ze sobą węzłami krwi połączone, a na polu pracy narodowej nawzajem się uzupełniające i stąd powszechnie przez współrodaków szanowane, święciły w osobach swych najstarszych i najzasłużeńszych przedstawicieli rzadkie obchody złotego wesela; a że obie w całej niemal sławnej Rzeczypospolitej wielu liczą krewnych i przyjaciół, przeto nie dziw, ze te uroczystości familijne przybrały charakter ogólniejszy i publiczny niemal.

Dnia 14 listopada 1899 r. odbyło się w Turwi, w powiecie kościańskim, złote wesele Stanisława barona Chłapowskiego i jego małżonki Zofii z Kurnatowskich, a w kilkanaście dni później takiż sam jubileusz w Rusku, w dzisiejszym powiecie jarocińskim, Zygmunta hrabiego Czarneckiego i hrabiny Maryi z Gizyckich.

[…] Z góry zaznaczamy, że podczas gdy obchód w Turwi, odpowiednio do znakomitych publicznych zasług Jubilata, przybrał więcej cechę polityczna; uroczystość w Rusku nosiła przeważnie piętno familijne, stosownie do nierozgłośnych wprawdzie, ale nie mniej wielkich na polu społecznem zasług dostojnej pary Złotożeńców.

Tak w Turwi, jak i w Rusku już od kilku miesięcy krzątały się obie rodziny, mianowicie wdzięczne dzieci i wnuki, aby obie rzadkie uuroczystosci odyły się jak najświetniej i dały wymowny dowód gorącego przywiązania młodszych pokoleń do przezacnych Patryarchów obu Domów.

Nawet na obchodzie Słowackiego w Miłosławiu, gdzie całe niemal Ksiestwo miało swoich reprezentantów, i później w Poznaniu, awłaszcza w Bazarze, tem naszem głównem ognisku życia towarzyskiego, niejednokrotnie słyszeliśmy slowa pożegnania: Do zobaczenia w Turwi lub w Rusku.

Słowem, zainteresowanie i współudział były niezwykłe i nie sztuczne, ale jak najszczersze i wprost płynące z serca.

[…] Głębokie znaczenie jubileuszu w Rusku, dla naszej zwłaszcza dzielnicy i wśród naszych opłakanych stosunków, tak wymownie i dosadnie scharakteryzował list Najdostojniejszego naszego Arcypasterza Floryana Stablewskiego, wystosowany do obojga czcigodnych Złotożeńców, że go tutaj podajemy na wstępie. List ten brzmiał:

Kto na niewzruszonej podstawie Bożej wiernie spełnia obowiązki swoje i dla najbliższej ii dla dalszej swej wielkiej, szerokiej rodziny, narodu i społeczeństwa, może być pewnym, że gotuje plon obfity szczęścia dla duszy w wieczności, a jeżeli się to zgadza z wolą mądrości Bożej, może niepostrzeżenie dla oka ludzkiego sposobi podstawę szczęścia i błogosławieństwa dla wszystkiego tego, co serce szlachetne kocha i kochać powinno na ziemi.

Dla mnie jako Arcypasterza waszego, Dostojni Jubilaci, jest wielką pociechą widok takiego domu i to tem większą, gdy jak tutaj w tym domu niby w twierdzy warownej przez pół wieku cicho i bez rozgłosu, a statecznie, wytrwale i mądrze te obowiązki spełniacie. Przykład, jaki tem dajecie w rodzinie, mam niepłonną nadzieję w Bogu, ze utrwali te cnoty w najdalsze jej pokolenia, że będzie niezłomnym testamentem, który jedno pokolenie drugiemu przekazywać będzie.

Serce moje dzieli się z Wami i dostojną rodziną całą radością, że Bóg dozwolił Wam doczekać na ziemi w półwiekowym małżeńskiem szczęściu tego pięknego jubileuszu, przeto błogosławię Wam, Czcigodni Państwo, aby wieczór żywota Waszego na ziemi płynął Wam jeszcze w długie lata w spokoju, ażeby oczy Wasze mogły oglądać coraz bardziej utrwalające się te święte i zbożne podstawy służby dla Boga i dla narodu, nie tylko w najbliższem krwią pokoleniu waszem ale oraz w pokoleniach wszystkich dzieci tej ziemi, tak przez Was ukochanej i oby po tych ciężkich, ciemnych i pełnych trwogi dniach Pan Bóg zesłał jasność, zwiastującą spokój, wytchnienie i wesele w Bogu i przez Boga.

Niech Was Bóg wszechmocny Wam błogosławi w Imię Ojca i Syna i Ducha Ś. Amen.

Poznań, dnia 22 listopada 1899 r.
Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański
Floryan.


Zaiste stanowi dom hrabiostwa Zygmuntostwa Czarneckich w Rusku niewątpliwie twierdzę warowną, jaśniejącą od pół wieku blaskiem cnót staropolskich i tą wytrwałą, niezłomną i nigdy nie zwątpiałą pracą około utrzymania tej drogiej ziemi ojczystej, która coraz więcej niestety, poczyna się usuwać z rąk naszego obywatelstwa wiejskiego. Sędziwy Jubilat nie uchylał się nigdy od żadnej troski publicznej, całe swoje atoli dążenie zwrócił przede wszystkiem ku ziemi, odziedziczonej po ojcach, w tem przeświadczeniu, ze przez to służy społeczeństwu i sprawie narodowej równie dobrze, a może i skuteczniej, aniżeli na arenie politycznej. Myśl jego zwrócona była zawsze ku temu, aby z domowego swego ogniska utworzyć przybytek cnót tradycyjnych w rodzinie i w tem wzniosłem zadaniu znalazł wierną pomoc w swej czcigodnej małżonce, znanej z miłosierdzia i pobożności. To też Bóg pobłogosławił bogobojnym małżonkom i dziś z zadowoleniem spojrzeć mogą wstecz na 50 lat wspólnego pożycia i wspólnej zbożnej pracy, a z ufnością oczekiwać przyszłości, widząc, że synowie ich kroczą drogą ojców.

[…] Mimo to starali się urządzający jubileusz w Rusku, znając wielka skromność Jubilata i jego wstręt do wszelkich rozgłośnych owacy, nadać tej uroczystości, jak to podnieśliśmy już na wstępie, charakter święta ściśle familijnego i tę cechę zachowała ona od początku do końca. Ztąd i toasty biesiadne obracały się jedynie w zakresie rodzinnego koła, nie wkraczając na chwilę w szerszą dziedzinę zadań społecznych. Były to serdeczne a proste objawy miłości młodszych pokoleń dla uwielbianych rodziców i dziadów, którym dzieci wnuki, oraz cała rodzina pragnęli w ten sposób okazać swą wdzięczność i złożyć im publicznie dowód, że nigdy z przekazanej im drogi nie zboczą. Radość promieniała na wszystkich twarzach i widać było, że każdy z uczestników wlał całe swe serce, aby przyczynic szczęścia ukochanym Jubilatom…

Przebieg Złotego Wesela, na które dzieci i wnuki zaprosiły wszystkich krewnych po mieczu i kądzieli aż do czwartego stopnia, był następujący.

Z zaproszonych 200 osób zjechało się do Ruska 120 ze wszystkich stron kraju; resztę powstrzymał wiek lub zbyt wielka odległość. Wszyscy Czarneccy stawili się bez wyjątku, dalej przybyli: pani Antonina z Czarneckich Biegańska z córką, Bnińscy Maksymilian z Pamiątkowa i Hilary z Wołynia, Kaźmierz Chłapowski z Kopaszewa z żona i córką, dr Franciszek Chłapowski z zoną i córką z Poznania, państwo Janostwo Czorbowie z Krajewic, pani Zofia z Czarnecki Stefanowa Dąmbska z Żakowa z synem Mieczysławem, państwo Stefanostwo Grocholscy z córką z Kołodna na Wołyniu, Włodzimierz Grocholski z Hrycowa na Wołyniu, pani Wanda z Rodkiewiczów Władysławowa Koczorowska z Bruczkowa, Leon Leduchowski z żoną i córką z Podola, pani Antonina z Koczorowskich Józefowa Lipska z Lewkowa, Wojciech i Kaźmierz Lipscy z Lewkowa i z Górzna, państwo Tadeuszowie Morstinowie z Strzelewa, pani Marya z Turnów Mycielska z Ponieca z córką, państwo Józefostwo Potoccy z Rymanowa w Galicji, pani Franciszka z Kurnatowskich Potworowska z córką z Goli, Gustaw Raszewski z Jasienia, dr Ludwik Rekowski z Poznania, panna Ewa Rudominianka z Litwy, Sczanieccy Tadeusz z Michorzewa i Kaźmierz z Międzychodu, Paweł Skórzewski z żona i córką z Rososzycy, Feliks Sobański z Podola, Żółtowscy Konstanty, Edward, Jan, Marceli i Józef, Alfred Żurowski z Podola, Józef Żychliński z Gorazdowa i wielu innych.

Wszyscy ci goście stawili się tłumnie we wtorek, dnia 28 listopada 1899 r. wieczorem na dworcu kolei w Golinie, gdzie ich oczekiwał młody gospodarz domu, Zygmunt Czarnecki, i przywiózł całą weselną drużynę do pięknie w zieleń przystrojonego i rzęsiście lampionami oświetlonego pałacu w Rusku, dokąd już poprzednio przybyli sędziwi hrabiostwo Zygmuntowie Czarneccy, aby u syna obchodzić swój jubileusz. Tu ich podejmowali zgromadzeni synowie i córka Jubilatów, Ludwika Marcelowa Żółtowska z Godurowa, która się głównie całem urządzeniem uroczystości zajęła. Wieczór spędzono poważnie w uroczystym nastroju, a wnuczki i siostrzenice, oraz bratanki ofiarowały dary swojej roboty, mające służyć nazajutrz do przyozdobienia kościoła.

Dnia 29 listopada rano przystąpili Jubilaci do Komunii Świętej przy Mszy rannej. O godzinie 11 przed południem zawiózł szereg pięknych czwórek gości weselnych do miejscowego Kościoła, przyozdobionego zielenią i kwiatami i ozdobionego w herbowe kolory Jubilatów.

Przy dźwięku muzyki i dobranym chórze śpiewaków ukazał się zastęp młodocianych wnuczek, poprzedzających sędziwych Jubilatów, za któremi postępowali parami synowie i zięć, dalej czcigodny brat młodszy hr. Zygmunta, hr. Stanisław Czarnecki z Siekówka, i reszta rodziny bliższej i dalszej.

Jubilaci przyklękli przed wielkim ołtarzem na wspaniałym klęczniku roboty starszych wnuczek: Maryi Czarneckiej z Gogolewa i Maryi Żółtowskiej z Godurowa. Podczas Mszy świętej, celebrowanej przez X. dziekana Obsta z Potarzycy, w asystencyi miejscowego proboszcza X. Sypniewskiego, usługiwali onucy Jubilatów: Marceli i Edward Czarneccy, Andrzej i Stefan Żółtowscy.

Po ukończeniu nabożeństwa przemówił od ołtarza X. Niziński, proboszcz z Dobrzycy, wręczając jubilatom ozdobne t. z. laski pielgrzymie ofiarowane im przez dzieci, a wykonane według rysunku pani Stanisławy z Lipskich Józefowej Czarneckiej z Dobrzycy i podniósł w rzewnych wyrazach ciche zasługi dostojnej pary Złotożeńców i żywot ich pełen pracy, mogący służyć za wzór katolickiego małżeństwa. W końcu udzielił im błogosławieństwa Ojca Ś., nadesłanego z Rzymu, oraz odczytał list Jego eminencji Kardynała Ledóchowskiego i przytoczone przez nas na wstępie wzniosłe pismo Najprzewielebniejszego X. Arcybiskupa, dr. Floryana Stablewskiego.

Błogosławieństwo papieskie wystosowane jest na kolorowanym wielkim kartonie, opatrzonym u dołu w wyciśnięty herb papieski, a przedstawiającym rodzaj kaplicy, u której szczytu znajduje się pod godłem papiestwa, tyara i dwoma złotymi kluczami, portret błogosławiącego z tronu Leona XIII, wewnątrz obraz N. Maryi Panny i s. Józefa z Panem Jezusem, jako chłopięciem, któremu udzielają w domowem zaciszu nauki; po bokach postacie ś. Piotra i Pawła, u dołu zaś napis:

Implorati inter domesticos parietes adsint propitii Jesus, Maria et Joseph, caritatem alant, mores regant, ad virtutem provocent imitatione sui (Ex. Lit. Neminem fugit).

Leo P. P. XIII

Pod powyższym kartonem czytamy:

Très-Saint Père.
Le Comte Sigismond et la comtesse Marie Czarnecka, prosternés aux pies de Votre Saintété, implorent humblement à l’occasion de leurs noces d’or, qui auront lieu le 1er décembre de cette année, la Bénédiction apostolique pour euz mêmes et leur familie, insi que l’indulgence plenière In articulo mortis.

SSmus Pontifex benigne annut precibus.
Dat. Ex Aedibus Vaticanis die 17 Octobris
An. 1899.
Hipp. Onesti. Cub. Hon. SS.

List Kardynała, wystosowany do zięcia Jubilatów, p. Marcelego Żółtowskiego z Godurowa, brzmiał:

Rzym, dnia 27 października 1899 r.
Szanowny Panie!

Na odebrany wczoraj list Pański drżącą już ręką bez zwłoki odpowiadam, przesyłając z pełni serca Święte błogosławieństwo Rodzicom Żony Pańskiej, którzy obchodzić wkrótce będą swe złote wesele Niech Bóg miłościwy przedłużać raczy przez długie lata ich zbożny żywot i szczodrze udzielać im pociechę i łaskę na dalszą wędrówkę na tej ziemi.

Znałem dobrze w młodości Teściową Pańską, jej Matkę i rodzeństwo, i te czasy, aczkolwiek dawno minione, miła mi pozostały pamiątką. Z wyrazem rzetelnego poważania pozostaję Jego oddanym sługą

M. Kard. Ledóchowski


Powracających z kościoła Jubilatów powitano przed pałacem gromkim okrzykiem Niech żyją!, poczem wspólnie fotografowano zebranych gości.

Do uczty weselnej zasiadło obok Złotożeńców pary 120 osób w obszernej Sali wspaniale ustrojonej w świeże kwiaty i festony z zieleni. Miejsca Jubilatów odznaczały trzy wieńce ślubne: mirtowy, srebrny i złoty.

Pierwszy toast wzniósł na cześć Jubilatów jeden z najbliższych członków rodziny z Prowincyi Zabranych, a następnie wygłosił p. Józef Czarnecki z Dobrzycy zdrowie gości weselnych w tych słowach:

W imieniu Rodziców moich dziękuję tym wszystkim, którzy przybyli uczestniczyć w uroczystości dzisiejszej.

Tak liczne zebrane grono krewnych i przyjaciół świadczy wymownie, że żyje w społeczeństwie naszem spójnia rodzinna i poszanowanie węzłów krwi i przyjaźni.
O! nie stracone jeszcze te ziemice,
Gdzie starych dziadów szanują rodzice
I uczą drugie, trzecie pokolenie
Czcić ojców pracę i kochać swą ziemię.
Bo rodzinami to narody stoją.
Spójni serc polskich tej się wrogi boją.

 

Goście weselni niech żyją!

Z kolei przemówił p. Wiktor Czarnecki z Gogolewa na cześć Duchowieństwa. P. Stefan Czarnecki z Siekowa wychylił kielich za zdrowie dam, wreszcie zakończył toasty p. Marceli Żółtowski z Godurowa staropolskiem kochajmy się! Słowa jego brzmiały, jak następuje:

Dziś pięćdziesiątą obchodzim rocznicę
Ślubu waszego, kochani Rodzice.
Jest to więc łaska widoczna Nieba
Za złoty żywot, który nam trzeba
Nie tylko chwalić, Bogu dziękować,
Ale przede wszystkiem zawsze naśladować!

Trudno wyrazić, co serce dziś czuje,
Bo chyba wdzięczność nad wszystkie góruje
Za Wasze ciągle wyświadczane dary,
Komuż nie znane serc waszych ofiary
Bogu i bliźnim i dzieciom i wnukom?
My je przekazem hen naszym prawnukom!
Wasza dewiza życia rodzinnego,
Tak wspaniale tu zakorzenionego
Weszła w krew naszą za Waszym przykładem,
Aby praojców iść torem i ładem.
Ufni dewizie i przy pracy w kraju,
Pójdziem za Wami aż przed bramy raju!

Ile chwil trudu Wyście tu przeżyli?
Ile boleści nieraz doświadczyli?
Ilu klęskami kraju się smucili?
Ilu zawodom mężnie obronili?
Tego już dzisiaj nikt się nie doliczy,
Sam Pan Bóg jednak wszystko kiedyś zliczy!

Życie więc ziemskie, tak, jak Bóg przykazał,
Każdy z Was tutaj osobno nam wskazał
W niem czerpać będziem do życia odwagę,
By nadać Boskim zasadom przewagę,
A pamięć Waszą, według przeznaczenia,
Podawać w coraz dalsze pokolenia!

W imię więc wzniosłych zasad Jubilatów
„Kochajmy się!” w zamian przeciągłych wiwatów.

Po uczcie, gdy starsi otoczyli Jubilatów i wraz z nimi rozsnuwali pasmo dawnych wspomnień z lat ubiegłych, młodsze pokolenia zabawiały się ochoczemi tańcami.

Nazajutrz przy obiedzie pożegnalnym dziękował w imieniu gości p. Kaźmierz Chłapowski z Kopaszewa temi serdecznymi słowy:

Po kilkakrotnie wzniesionym zdrowiu na cześć Zacnych Jubilatów niech mi wolno będzie jeszcze jeden wznieść toast.

Dobrze nam tu było! A choć tak gościnny i uprzejmy gospodarz nie wprowadził jeszcze Pani do tego uroczego gniazdka, przygotowanego mu pracą i miłością Rodziców, nie czulismy braku gospodyni, tak umiała ją zastąpić jej miejsce pani Marcelowa Żółtowsk. Jej zdrowie więc wznoszę!

Byłem na jej ślubie i pamiętam wówczas jej śliczne oczy. Przypominam sobie, ze kiedy ktoś zapytał Panią Zofią Potocką, co zrobiła ze swymi pięknemi oczyma, odpowiedziała „dałam je córkom”.

Pani Żółtowska dała je także córkom, z których jedna już Mamie pomaga i tak mile ją przypomina – pomimo tego nie zmienił się ich blask uroczy a wyraz słodki a poczciwy…

Pijac jej zdrowie, składamy jej życzenia, by córeczki wszystkie były do niej podobne, a synowie, którzy musieli już opuścić wesołe zebranie rodzinne, aby na twardej ławie szkolnej wprawiać się do obowiązków, życzę, abyszli śladem ojca i za godło mieli godło tego rycerza, który na tarczy nosił napis „służę!”.

Dnia 1 grudnia rozjechali się z Ruska wszyscy goście, zaproszeni in gremio na mające się odbyć dnia 11 lipca 1901 r. srebrne wesele państwa Wiktorostwa Czarneckich w Gogolewie […]”.

Źródło: T. Żychliński, Dwa złote wesela w Poznańskiem, [w:] tegoż, Złota Księga Szlachty Polskiej, T. XXXIII, s. I-XV.

Przeczytaj cały tekst:
Tom XXIII „Złotej Księgi Szlachty Polskiej”, w której zamieszczony jest cytowany tu we fragmentach tekst Dwa złote wesela w Poznańskiem dostępny jest na stronie biblioteki cyfrowej Uniwersytetu Warszawskiego:
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=322&from=publication

Zobacz również na naszej stronie:
Czarneccy (1890-1939) - przejdź dalej
Zygmunt Czarnecki (1823-1908) - przejdź dalej
Józef Czarnecki (1857-1922) - przejdź dalej



 

FACEBOOK INSTAGRAM YOUTUBE TWITTER WCAG

Bądź na bieżąco

NEWSLETTER