66 lat temu, 14 października 1950 r., Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie wydał wyrok w procesie
IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W pokazowym procesie, szeroko nagłaśnianym przez ówczesną propagandę komunistyczną, skazano na karę śmierci członków władz organizacji, z
ppłk. Łukaszem Cieplińskim (1913-1951) na czele, których zamordowano następnie 1 marca 1951 r. - w rocznicę ich śmierci od 2011 r. obchodzony jest
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Na wieloletnie więzienie skazano natomiast łączniczki organizacji - Zofię Michałowską i - szczególnie nas tu interesującą -
Janinę Czarnecką (1902-1978), najmłodszą córkę Józefa Czarneckiego (1857-1922) i jego żony Stanisławy z Lipskich (1863-1948), która do 1939 r. mieszkała w dobrzyckim pałacu. W Warszawie, gdzie przebywała bezpośrednio po II wojnie światowej, dzięki bardzo dobrej znajomości języków i znajomości z konsulem belgijskim Eduardo Giacominim znalazła pracę w ambasadzie szwedzkiej. Kontakty z dyplomatami zagranicznymi umożliwiły jej pośredniczenie w łączności władz WiN ze znajdującą się na zachodzie
Delegaturą Zagraniczną tej organizacji, działającą pod kryptonimem
"Dardanele". Działalność ta, prowadzona od jesieni do 1946 r. do rozbicia organizacji pod koniec 1947 r. była wówczas, w okresie nasilającego się terroru komunistycznego i rosnącej infiltracji coraz słabszych organizacji antykomunistycznych, zadaniem skrajnie niebezpiecznym, z czego Janina Czarnecka, jak świadczy jej zachowana korespondencja, świetnie zdawała sobie sprawę.
W porównaniu z innymi aresztowaniami, bitymi i poddawanymi wymyślnym torturom, przeszła stosunkowo łagodne śledztwo. Po wspomnianym wcześniej pokazowym procesie (zachowały się transmitowane przez komunistów w celach propagandowych w Polskim Radiu nagrania części jej zeznań), skazana na
12 lat pozbawienia wolności, więziona była aż do 1957 r. w niezwykle ciężkich warunkach w
Fordonie i
Inowrocławiu. Odmawiano jej tam kontaktu z rodziną i trzymano przez ponad trzy lata w całkowitej izolacji, w celi o ścianach pomalowanych na czarno. Wolność odzyskała dopiero po przełomie październikowym w 1956 r. Po uwolnieniu mieszkała nadal w Warszawie, pracując w Państwowym Instytucie Wydawniczym. Ciężkie przeżycia więzienne dawały się jej jednak we znaki do końca życia.
Więcej na temat Janiny Czarneckiej i jej rodziny dowiedzieć się można na prezentowanej aktualnie w naszym pałacu wystawie czasowej
"W KRĘGU DAWNYCH WŁAŚCICIELI DOBRZYCY" - prócz fotografii, eksponowane są tam. m.in sporządzone przez Janinę zestawienia genealogiczne i wypisy ze źródeł dotyczące rodziny Czarneckich, korespondencja z rodzeństwem z lat powojennych, a z czasów jej uwięzienia - kierowane przez rodzinę do władz bezskuteczne prośby o widzenie.
Warto wspomnieć, że postać Janiny Czarneckiej była omawiana również na odbywającej się niedawno w dobrzyckim pałacu konferencji
"DAWNI WŁAŚCICIELE DOBRZYCY NA TLE SWOICH CZASÓW". Niezwykły hart ducha łączniczki WiN w obliczu uwięzienia i procesu dobitnie ukazała w wygłaszanym tam referacie p. Elżbieta Jakimek-Zapart z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej - będzie go można przeczytać w wydawnictwie pokonferencyjnym, które opuści drukarnię pod koniec bieżącego roku.
Janina Czarnecka na fotografii z ok. 1937/1938 r.